środa, 30 października 2013

Halloween'owy Imagin !

Oneshot Halloween (Aoi & Niall)
 Hikari- Aoi
Horanka- Niall


Z perspektywy autora:
Nawiedzony dom tej nocy budzi się do życia. Wszystkie koszmary powracają na ten świat, aby straszyć śmiertelników. Śmiałkowie którzy tej nocy odwiedzą ten dom już nigdy nie zasną spokojnie.
Dwóch mężczyzn kompletnie dla siebie nieznanych, zostało połączonych zostało połączonych przez pewną magiczną zjawę. Niall Horan i Yuu Shiroyama (Aoi), irlandczyk i japończyk, dwa końce świata, jedno spotkanie może zmienić wszystko. 
Z perspektyw bohaterów:
Podczas kolejnego "romantycznego" wieczoru z moją gitarą stało się coś dziwnego. W całym pomieszczeniu pojawiło się jasne oślepiające światło, a w tle donośny złowrogi śmiech. Wszystko po chwili ucichło. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Dziwne... Nie znam tego miejsca.. Założyłem na pasku za kark moją gitarę, którą miałem do tej pory w rękach i poszedłem się rozejrzeć.
Właśnie szykowałem sobie jedzonko. Hmm... Mleko, płatki, hamburger, pizza dużaaa. No to wszystko mamy. Siadam na krześle. Biorę łyżkę do ręki i... Blask za chwilę ciemność, blask, ciemność, złowieszczy śmiech z tyłu. Nie powiem przestraszyłem się. I nagle ciemność zapełniła całe pomieszczenie i jedynie księżyc nikle oświetla niektóre przedmioty. Bodajże jestem w jakimś domu. Z łyżką w ręce ruszyłem w głąb budynku. 
Wyszedłem z pomieszczenia i spojrzałem na telefon. No pięknie Uru mnie zabije. No nic... Szedłem korytarzem gdzie stały różne zbroje a obrazy wiszące na ścianach jakby na mnie patrzyły. Na końcu korytarza były drzwi i zanim zdążyłem dotkną klamki otwarły się. Stanął w nich chłopak o farbowanych blond włosach i niebieskich oczach. Na moje oko młody pewnie jeszcze dzieciak.
 Lekko się przeraziłem chodząc po tm domu jest ciemno oraz zimno. Telefon zapomniałem wziąć. Bałem się, bardzo. Nie było tu nikogo oprócz tych obrazów patrzących na mnie. Miałem wrażenie że chodzę w kółko i się nie myliłem. Więc w końcu wszedłem do pierwszych lepszych drzwi. Ujrzałem w nich faceta.Wyglądał na starszego ode mnie. Uhh... Chyba będzie zrzędą. No nic, podszedłem do niego i próbowałem sie z nim przywitać. Podałem mu rękę
- Cześć- powiedziałem
 Patrzyłem na niego chwilę nieufnie ale po chwili podałem mu też rękę. Dziwny jest i kurna po jaką ciężką cholerę mu łyżka. Widzę że on też nie wie czemu tu jest
-Hej- odparłem 

Postaliśmy tak trochę patrząc się na siebie. Ma gitarę... Po cholerę mu gitara. No ale może przedtem coś z  nią robił..
-Emm... Jak się tu znalazłeś?- spytałem- a mogę zapytać po co ci ta gitara?- dodałem
-Bo jestem gitarzystą i ćwiczyłem... Za to ja spytam po jaką cholerę ci tutaj łyżka..- powiedziałem tylko patrząc na niego. Wygląda z nią jak niedorozwój...
-Ja też jestem gitarzystą- uśmiechnąłem się, a za chwilę popatrzyłem na łyżkę-  łyżkę mam po to, bo jadłem. Właściwie głodny jestem. Nie widziałeś tu przypadkiem kuchni?- spytałem
-Ja tu myślę jak się stąd wydostać a ten o jedzeniu... Może razem uda nam się stąd wyjść więc dla poznania jestem Yuu ale mówią na mnie Aoi- mruknąłem i popatrzyłem w bok gdzie stała zbroja z mieczem. Wydawało mi się że zobaczyłem coś na wzór oczu...
- Jeju... Głodny jestem, no co chciałem przed tą "wycieczką" zjeść i wziąłem już łyżkę, a tu bum i jestem tu- powiedziałem i obróciłem się o 180*- A tak w ogóle należysz do jakiegoś zespołu czy coś?- powiedziałem unosząc jedną brew
-Tak należę.... W Japonii mój zespół jest znany.... A ciebie nie kojarzę z niczego mimo że staram się być na bieżąco  tych europejskich zespolikach- powiedziałem. Czemu mam mu to wszystko niby mówić- idziesz poszukać wyjścia czy będziesz tak stał jak pacan z łyżką. Mi to w sumie obojętne- powiedziałem i po chwili pociągnąłem go do siebie zanim dostał z miecza który  był przy tej zbroi. Dobra to dziwne.
-Dzięki stary- uśmiechnąłem się lecz on nie odwzajemnił uśmiechu. Dziwne?!- Ja też należę do zespołu. Z Wielkiej Brytanii. To znaczy ja jestem z Irlandii, ale poszedłem do  x- Factora no i nas połączyli w jedno i tak już zostało- szedłem za nim patrząc przed siebie. Nagle Aoi szedł wolniej zdziwiłem się. Nagle stanął- Stary co jest? 
-Ta nie ma to jak zostać wypromowanym przez nędzny talent show- powiedziałem i rozglądnąłem się po wszystkim i po chwili zatrzymałem- - No jak czemu- spytałem i wskazałem dziwny zegar i to co jest za oknem. Jakim kurna patentem na polu są kościotrupy... Usłyszałem jakiś szaleńczy śmiech i pojawiliśmy się w "jadalni". Był tu stół z jedzeniem ale pod ścianami znajdowały się poćwiartowane ludzkie ciała. O kurna...
Ten pokój był okropny rzygać mi się chciało! Blee...- Tylko że mój zespół jest bardziej popularny bo jakoś ciebie nigdy nie słyszałem- zirytowany poszedłem za nim. Co za typ idioty się tu znalazł nie mogłem tu być z chłopakami?! Pff... Przeklęte zjawy.. Szliśmy koło trupów i poćwiartowanych ciał. Jeszcze raz powiem to jest okropne! Spojrzałem na parę ludzkich głów i co zobaczyłem że ten gostek się na mnie gapi! Miałem już dość bo nie dość że ten idiota mnie wkurzał to jeszcze te głowy...
- Gwoli ścisłości ja też o twoim zespoliku nie słyszałem więc cicho- powiedziałem- dobra koniec bo zachowujemy się jak dzieci- powiedziałem i rozejrzałem się. Uhh - Dobra weź coś co się przyda bo łyżką to nic nie zdziałasz- powiedziałem i wyrwałem z jednej zbroi miecz który potem mu dałem a potem wziąłem sam skierkę. No cóż co może zrobić krzywdę teraz jest dobre...
-Ejj... Stary oddaj łyżeczkę. Może po drodze będzie kuchnia to zjem- wyrwałem Aoiemu łyżkę- I dzięki za miecz-  zacząłem wymachiwać mieczem w prawo i lewo- Ciężki!
-No to normalne jak na miecz sprzed tysiąca lat. Nie myśl o jedzeniu. Mysimy się stąd wydostać a nie. Przecież nie wiadomo co tu jest- powiedziałem
-Ale ja jestem głodny- zbuntowałem sie. Nagle przed sobą zobaczyliśmy ścianę.Na ścianie wiszący obraz, ale nie byle jaki na nim było miliony oczu, które patrzyły się w naszym kierunku- Emm... Czuję się niezręcznie może skręcimy w prawo- spytałem patrząc na oczy
-Ciekawe gdzie- powiedziałem. Nie ma przejścia tam. Wkurzyłem się. No Uru na mnie czeka. Rozwaliłem ten obraz a z niego wyskoczył taki dziwny zwierzak z ogonkiem jak diabełek, rogami i skrzydełkami. Eee... What the fuck...
-Co to jest?!- spytałem w przerażeniu- boję się, przytul, proszę!- przytuliłem się do Aoiego
-Wątpię że coś nam zrobi jest zbyt nieporadny powiedziałem i pogłaskałem Nialla a potem wziąłem to coś na ręce   
-Aoi! Uważaj!- krzyknąłem. To dziwne coś rzuciło się na Aoiego i próbowało go ugryźć lecz z moją szybkością i precyzją szybko zrzuciłem "zwierze" a ono upadło na podłogę i wpadło do ciemniej dziury...
-No dobra nie był taki zaś dobry- westchnąłem- Dzięki- dodałem i poszliśmy dalej. Zaglądaliśmy do pokoi i w jednym zobaczyliśmy makabryczny widok. W pomieszczeniu na środku był mężczyzna i wycinał wnętrzności trupa! To jeszcze nie byłoby aż takie straszne gdyby nie to że cały czas się śmiał i po każdym wyciętym organie oblizywał nóż z krwi ..
-Ja pierdole! Kurwa spierdalam!- zacząłem uciekać ale kiedy biegłem cały czas byłem w jednym miejscu przy Aoim, w końcu po długim dystansie zmęczyłem się. Facet zbliżył się do nas z sercem w ręku. Przytuliłem się do chłopaka mocniej niż wcześniej. Byłem strasznie wrażliwy, łza spłynęła mi po policzku wiedziałem, że to koniec, ja nie chciałem tak umierać, chcę spędzić jeszcze wiele wspólnych chwil, mieć żonę i dwójkę dzieci oraz spotkać się z wszystkimi fankami i porządnie zjeść, bo jestem głodny...
- Ejj spokojnie- powiedziałem i poszedłem do niego. Ten gostek jakby stał za szybą. No nic. Ważne że niczego nam nie zrobi. Odsunąłem Nialla od siebie i sprawdziłem telefon. Dziwne nadal północ 31 paździenika... Ciekawe... Poszliśmy po chwili dalej teraz przed nami pojawił się inny obraz przedstawiający jakiegoś gostka. Jego też rozwaliłem a z niego wyskoczył kociak. Jaki słodziak
-Kotek! Jaki słodki! Schrupałbym go w , właśnie! Kocie nie wiesz gdzie jest kuchnia, bo głodny jestem- spytałem chichocząc cicho pod nosem i uniosłem jedną brew
 -No weź przestań o tym jedzeniu- westchnąłem i wziąłem tego kota. Po chwili mnie upieprzył. Auć
-Ale ja mam zawsze tak, że jak nic nie jem dość długo to później marudzę- powiedziałem zirytowany i skrzyżowałem ręce na piersi- A tak w ogóle nic c nie jest?- spytałem za chwilę usłyszeliśmy kolejny złośliwy śmiech w tle- Boże chodźmy już!!
-Dobra. Raczej nic- powiedziałem i poszliśmy dalej. Po chwili poczułem się dziwnie i oparłem o ścianę. Usłyszałem złośliwy śmiech i poczułem jak coś gniecie mnie w spodniach. Po chwili wyrósł mi... Ogon!!! Whay The Fuck...
-Stary kurwa!! Co to do cholery jest? Żyjesz?! Ja pierdolę!!- z krzykiem latałem po całym pomieszczeniu. Nie wiedziałem co zrobić. Śmiać się czy płakać więc zacząłem oba..
-eee jeszcze żyję- powiedziałem i złapałem za ten ogon... To dziwne- Ej spokojnie- dodałem i uspokoilem go jakoś po czym poszliśmy dalej. W tym korytarzu było dziwnie. Wiele strasznych dyń. Przeszliśmy pół korytarza i te zaczęły lewitować naokoło nas.. 
-No weźcie mnie!! Zwariuję!!- patrzyłem na nie z przerażeniem, aż w końcu się wkurzyłem- Mam kurde już w dupie te dynie i straszne rzeczy po prostu mnie tu wkurza... Ktoś chyba sobie jaja z nas robi!- poszedłem do paru dyń i je rozwaliłem. Tak zastanawiając się to nawet ten Aoi fajny jest... Fakt na początku mnie wkurzał, ale teraz jest spoko. Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny
-Nie rozwalaj tego bezcelowo... Nie ma po co marnować sił..- powiedziałem i pociągnąłem go do drzwi. Uhh kolejny korytarz. Było tu strasznie ciemno.. Długi ciemny korytarz na końcu którego były wielkie  szklane drzwi przez które wpadały leniwie promienie ksziężyca. Pobiegłem tam za Nialllem do drzwi. Jakim patentem są tu chłopaki
-Chłopaki co wy tu robicie?- usłyszałem cicho dźwięk śmiechu chłopaków i tych drugich- a ci to co za jedni?- uniosłem jedną brew
-Już wiem wy sobie z nas jaja robiliście- podeszłem do chłopaków z 1D i walnąłem i po łbach- dawać jeść idioci!!! Po chwili wybiegł za mną Aoi...
Widząc chłopaków od razu wiedziałem co jest grane. Wredni są.Walnąłem każdego oprócz Uru
-Ehh ale po co dorobiliście mi te uszy i ogon one są dziwne- powiedziałem zrezygnowany po chwili
-Ale to nie my- Powiedziało zdziwione całe Gazetto i 1D
The End

Happy Halloween ;D

_________________________________________

Hejoo ! Tak na wstępie SZCZĘŚLIWEGO HALLOWEEN ! To opowiadanie jest inne od pozostałych a mianowicie napisane przezemnie i moją przyjaciółkę, która lubi japończyków. Połączyłyśmy 2 zespoły z dwóch różnych miejsc na świecie. Myślę że wam się spodobało ;**
 

piątek, 18 października 2013

Dziękuję ;* 

Kochani dziękuję wam za tyle wyświetleń <3 może mało jak na tyle ale i tak jestem szczęśliwa ! Jeszcze ktoś z Wielkiej Brytanii mnie obserwuje *.*